Zlot pojazdów militarnych Bytom - VII ŚLĄSKIE MANEWRY  -   03-05.06.2011r.

     Kolejna edycja tej imprezy odbyła się w pierwszy weekend czerwca z niedzielnym finałem w bytomskich dolomitach /Sportowa Dolina/. Całość zlotu miała charakter trzy dniowy, część sprzętu pokazywano także w Radzionkowie, Tarnowskich Górach oraz bytomskim rynku. W tym roku rekonstrukcje przesunięte zostały w troszkę inną lokalizację w związku z pracami budowlanymi wokół terenu. Impreza rozrosła się, przy drodze prowadzącej na teren pokazu powstało spore miasteczko campingowo-namiotowe, biorących udział w inscenizacji członków grup rekonstrukcji historycznej. Na miejscu wydzielono spory kawałek łąki dla pokazów dynamicznych sprzętu wojskowego i rekonstrukcji. Swój sprzęt bojowy /autentyczny, zrekonstruowany lub repliki/ prezentowało kilka grup rekonstrukcji na swoich wydzielonych sektorach /min. Grupa Śląsk, 7th Marine Regiment Reenactment/. Impreza sponsorowana w części przez MON, tak więc swoje stoisko miało i Wojsko Polskie.
     Wbrew temu co sugerowała ulotka, spodziewanego Shermana nie udało się znaleźć /musiał się nieźle okopać :)/, ale sprzętu było sporo i co najważniejsze odmiennego typu niż w ubiegłych latach. Perełką zlotu była replika niemieckiego czołgu z okresu II WŚ - Panzerkampfwagen V Panther, poza tym można było zobaczyć min. transportery BMP-1, SKOT i M-113, czołg PT-91 Twardy, ciężarówki STAR 266, M3, kilkanaście małych samochodów terenowych od Kubelwagena, Jeepa Willysa, Land Rovera do Tarpana Honkera. Czyli pojazdy z różnych epok od II WŚ do lat obecnych /PT-91 Twardy/. Częścią programu były dynamiczne pokazy sprzętu wojskowego, dodatkową atrakcją była możliwość przejaźdzki transporterem. W pokazie  dynamicznym udział wzieły: czołgi Panzerkampfwagen V Panther i PT-91 Twardy, transportery BMP-1, FV432, SKOT, MTLB. Nie było zapowiadanego wcześniej i znanego z ubiegłorocznej edycji  transportera Rosomak.
     Jednak najbardziej oczekiwanym pokazem na tego typu imprezach są rekonstrukcje historycznych bitew / potyczek /, w tej edycji były dwie. Pierwsza prznosiła nas do 1944r na tereny północnej Francji tuż po lądowaniu aliantów na plażach Normandii /operacja Overlord/. Rekonstrukcja przebiegała następująco: patrol US Army napotyka swój odpowiednik z Wehrmachtu, po krótkiej wymianie ognia, Niemcy wycofują się do swoich oddziałów. Amerykanie atakują wraz z posiłkami pozycje niemieckie. Korzystając z wsparcia artylerii unieszkodliwiają  oddziały Wehrmachtu /21 Dywizji Pancernej stacjonującej niedaleko Caen w czerwcu 1944r./ W tej inscenizacji z sprzętu bojowego użyto: Kubelwagena,  Panzerkampfwagen V Panther po stronie niemieckiej i Jeepa Willysa wraz z ciężarówką po stronie amerykańskiej /tu właśnie powinien znaleźć się ten zaginiony Sherman/. Przydałoby się też więcej realności i dbałości o szczegóły / np. żołnierze amerykańscy nie strzelali w 1944r. z Kałasznikowa /.
    Druga rekonstrukcja miała nas przenieść do 2003r. podczas drugiej interwencji w Iraku. Walki toczone niedaleko lotniska Basra przez Marines z Kompanii Kilo i India wchodzących w skład 3d battalion, 4th Marine Regiment (RCT-7). Rekonstrukcja przebiegała następująco: oddział Marines wysłany na zwiad w ciężarówce / :) przydałoby się tutaj chociaż z dwa Hammery / dostrzega oddziały irackie wyposażone w BMP-1. Wywiązuje się walka / hmm działka BWP powinny rozszarpać nieuzbrojoną ciężąrówkę ale.../, na pomoc amerykanom przychodzą brytyjczycy z oddziału 1st UK Division, którzy z wsparciem artylerii rozbijają oddziały irackie, biorąc przy okazji kilku jeńców. Użyto w tej inscenizacji trochę sprzętu bojowego: transportery MTLB i BMP-1 po stronie irackiej oraz po stronie amerykańsko-brytyjskiej: ciężarówka US M35A2 REO Company Truck, Transporter opancerzony FV432, pojazd terenowy UK Santana/Land Rover.

    Ogólnie bardzo udana impreza, pogoda dopisała, przygrywała jakaś orkiestra. Organizatorzy zadbali o zaplecze gastronomiczne, była wojskowa grochówka i kiełbaski, postawiono spory namiot gdzie można było spokojnie usiąść i konsumować w cieniu. Kilka stoisk z mundurami, plastikowymi karabinami itp. na pewno też zadowoliły obecne na imprezie dzieciaki. Z dojazdem i wyjazdem oraz zaparkowaniem nie było problemu. Muzeum Lotnictwa w Krakowie prezentowało swój muzeobus / chociaż słowo "bus" to bardzo na wyrost, mała ciężarówka z paroma fotelami i ekranem /, ale pomysł dobry. Mankamentem imprezy było słabe nagłośnienie, prowadzącego było słychać tylko w niewielkiej części widowni, a przy drugiej inscenizacji prawie w ogóle.

    Zapraszam do obejrzenia galerii zdjęć oraz oczywiście na przyszłoroczną edycję.